Firma Ural zaprezentowała swój najnowszy motocykl, model Mir. Maszyna z koszem "przyleciała" do nas prosto z kosmosu. Jeżeli ktoś planuje zwiedzanie wszechświata z tym jednośladem musi się pośpieszyć. Dostępność tej maszyny jest mocno ograniczona.
Ural przygotował ciekawy pakiet dla szczęśliwych klientów, którzy "załapią" się na nowy model. Po stronie technicznej niewiele się zmieniło, Ural oferuje za to ciekawe malowanie i wiele niesamowitych akcesoriów. Nie zabraknie także amortyzatorów hydraulicznych, amortyzatora skrętu, hamulców Brembo i elektronicznego wtrysku paliwa.
Ural Mir posiada:- wygodne siedzenie
- zderzak w koszu bocznym
- światła LED w koszu bocznym
- zapasowe koło
- szybę przednią MRA
- szybę w koszu bocznym
- miejsce na bagaż w koszu bocznym
- baterię słoneczną
- klucz do naprawy
Ogniwa słoneczne pomagają zmniejszyć pobór prądu z akumulatora i utrzymać przez dłuższy czas jego sprawność. Panel słoneczny może zostać usunięty i zastąpiony bagażnikiem. Ural Mir napędzany będzie przez chłodzony powietrzem silnik, o pojemności 749 ccm, który ma 41 KM przy 5.500 rpm i 57 Nm przy 4.300 rpm. Maszyna pojawi się u amerykańskich dealerów w listopadzie i nie będzie tania. Wyjściowa cena to $16,999, czyli ponad 70.000 zł. Data lądowania w Europie nie jest jeszcze znana.
2014-10-20 - A. Miklewska
0
Komentarze do:
Ural Mir wylądował i obiecuje mnóstwo zabawy