Sejm pracuje nad nowelizacja ustawy Prawo o ruchu drogowym. Kierowcy, którzy mają problem z egzekwowaniem ograniczeń prędkości będą mieli spore problemy. Posłowie planują, żeby kary były powiązane z przeciętnym wynagrodzeniem za poprzedni rok. W tym roku kwota ta wynosi 3.981 zł brutto.
Nowe stawki za przekroczenie dozwolonej prędkości mają się kształtować następująco:
- do 10 km/h - brak mandatu
- od 11 do 20 km/h - 3% średniej pensji
- od 21 do 30 km/h - 5% średniej pensji
- od 31 do 40 km/g - 9% średniej pensji
- od 41 do 50 km/h - 14% średniej pensji
- powyżej 50 km/h - 20% średniej pensji, czyli ok. 760 zł
Dodatkowo bardziej chronione będzie miasto. Przy przekroczeniu prędkości w obszarze zabudowanym wysokość kary ulegnie podwojeniu, do maksymalnej wartości ok. 1.520 zł. Co więcej, osoby nagminnie łamiące ograniczenia będą musiały płacić więcej. Czwarty i kolejny mandat za przekroczenie prędkości w ciągu 12 miesięcy będzie skutkował powiększeniem go o 50% (
maksymalnie ok. 2.280 zł).
Znajdzie się także bat dla kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle. Będzie to 20% średniego wynagrodzenia. Podobnie jak w przypadku przekroczenia prędkości, czwarty i kolejny mandat za to samo wykroczenie będzie obciążone dodatkową stawką (+50%)
Co ciekawe, straż gminna i miejska stracą uprawnienia do kontroli fotoradarowej. ITD będzie posiadał jedynie fotoradary stacjonarne, a mobilne będzie mogła wykorzystywać jedynie policja. Kontrowersje budzi proponowany zapis dotyczący karania właścicieli, a nie kierujących pojazdem w przypadku rejestracji wykroczenia przez fotoradar stacjonarny.
2015-03-19 - A. Miklewska
0
Komentarze do:
Rewolucja w mandatach? Kary mają być zależne od przeciętnego wynagrodzenia