Wiele wieków temu, gdy w Egipcie rządzili Faraonowie, ich pochówek był niezwykły. Po śmierci władcy zostawał on pochowany razem ze swoją żoną, służbą i całym majątkiem. Podobnego (prawie) pożegnania zapragnął 82-letni mieszkaniec Stanów Zjednoczonych. Bill Standley poprosił swoją rodzinę by po śmierci w jego grobie, oprócz niego, znalazła się także jego ukochana maszyna.
Bill kochał swojego Harley'a z 1967 roku. Uwielbiał go tak bardzo, że nie chciał się z nim rozstać nawet po śmierci. Jego wolę uszanowała rodzina. Synowie przygotowali trumnę z pleksiglasu, która pomieściła zmarłego i motocykl.
Lokalny dom pogrzebowy przygotował ciało Billa i umieścił go na motocyklu. Przeźroczysta trumna została oczywiście wystawiona w kaplicy. Zmarły siedzi na swojej ukochanej maszynie i zostanie z nią do końca. Rodzina może być szczęśliwa, że ukochaną rzeczą zmarłego ni był jacht... Co ciekawe, na cmentarzu rodzina musiała wykupić, aż trzy miejsca pochówku, żeby zmieściła się tam nietypowa "konstrukcja".Oczywiście to nie pierwszy raz, gdy ludzie nawet po śmierci potrafią zadziwiać. Już wcześniej pisaliśmy o motocykliście, którego ciało zostało wystawione w domu pogrzebowym w niezwykłej pozie...