Najnowsze plotki z motoryzacyjnego świata głoszą, że źle dzieje się w firmie SKULLY. Anonimowe źródło twierdzi, że producent kasków już wkrótce może ogłosić upadłość. Wygląda na to, że inwestorzy naciskają na założyciela, aby opuścił firmę, po tym jak dowiedzieli się, że chce on sprzedać swoje udziały chińskiemu przedsiębiorcy.
Inwestor dał Marcusowi kilka dni na podpisanie papierów z wypowiedzeniem, w innym wypadku zapowiedział, że zamknie firmę i zwolni wszystkich pracowników. Niestety wiązać się to będzie z wstrzymaniem produkcji i brakiem realizacji zamówień. Martin Fletcher, nowy prezes SKULLY, obiecuje wypełnić zobowiązania wobec klientów, ale zaburzenie łańcucha dostaw może mu to utrudnić.
Jeżeli dojdzie do najgorszego, kilku dostawców pozostanie z niezapłaconymi rachunkami, ponad 50 pracowników będzie musiało znaleźć nową pracę, a ponad 3.000 osób, które zamówiło w przedsprzedaży kask AR-1 nie dostanie zwrotu wpłaconych pieniędzy, a mówimy tu o kwocie $1.500 za sztukę. Co ciekawe, pomimo kłopotów, strona producenta nadal działa i przyjmuje zamówienia na kaski.